Tragiczny los Bartka

Konflikt o mieszkanieBartek był biernym uczestnikiem sporu swojej żony Kamili z jej ojcem Markiem o mieszkanie, w którym z Kamilą mieszkali. Mieszkanie było przepisane na Kamilę i jej siostrę Wiolettę. Początkowo relacje z ojcem Kamili były dobre. Ale oddajmy głos samej Kamili, która tak opisała swoją historię:

Na jesieni 2013r żona Bartka, Kamila, udała się do swoich rodziców z wiadomością, że zamierzają z Bartkiem sprzedać mieszkanie i przenieść się do Krakowa, gdzie Bartek chciał robić doktorat. Ze spotkania wróciła zapłakana. Ojciec kategorycznie sprzeciwił się planowi sprzedaży mieszkania. Zdarzenie to było przełomem w życiu Kamili. Wierzyła w deklaracje rodziców , że w trosce o przyszłość córek, jej i młodszej Wioletty, postanowili zabezpieczyć je, zapisując na nie mieszkania. Takie były deklaracje ojca, które Kamila i Bartek podczas spotkania rodzinnego nagrali:

Ojciec: "Na dzień dzisiejszy ja mam lat 50, Ewa ma lat 45. Na dzień dzisiejszy sytuacja jest taka, że my uważamy się już za ludzi w średnim wieku. Myśmy już część majątku przekazali dziewczynom. Mają dziewczyny, to mieszkanie, tak? Zapisane, gdzieś tam w księgach wieczystych, one też … . I to będzie sukcesywnie kroczyć. (...) Już mamy 50 i 45 lat i już zaczęliśmy od paru lat proces przekazywania majątku młodym. W jakiej sytuacji mama jest? Mama ma 70 lat, mama nie przekazała żadnego majątku młodym." - (nagranie z 20-12-2012r. )

Komentarz: Słowa te są kłamstwem, a zostały wypowiedziane do babci Kamili, aby tą nakłonić do zrzeczenia się swojego mieszkania, co też babcia, półtora roku później, wbrew sobie zrobiła.

Kamila wierzyła w deklaracje ojca, ale na spotkaniu z matką usłyszała, jaka jest prawda:

"Rozmowa z matką w CH Batory 27-01-2016

Film 2016-01-27 0945    od 1:40 min

Matka: … wiesz, najważniejsze w życiu – dostałaś.
Kamila: no, tak, no…
Matka: No, oczywiście.
Kamila: No, i co dalej?
Matka: Jak to co dalej? Jest to na pół z Wiolą, tak? Co chcesz ją, Wiolę tak wyrugować?
Kamila: Ale jak wyrugować, no…? Właściwie pytanie jest takie, dlaczego myśmy w ogóle dostały to? Dlaczego ta darowizna, i dlaczego to mieszkanie?
Matka: Kamila, babcia, scedowała na mnie swoje mieszkanie. Chciała właśnie mieszkać bliżej. Powiedziała, że tam nie chce mieszkać, tak?
Kamila: No, ale dlaczego myśmy dostały darowiznę?
Matka: Kamila, żeby podatku uniknąć, no, rozumiesz to?
Kamila: Jakiego podatku?
Matka: Jakiego podatku? (nie wyraźnie) … podatki. Ja zapłaciłam podatek od spadku, tak...
Kamila: No, tak, ale co z tymi rozmowami, że to mieszkanie było, jest dla nas, tak? Na przyszłość dla nas…
Matka: Kamilka, jest umowa taka, że babcia miała tam mieszkać cały czas, bo scedowane było właśnie na mnie tamte mieszkanie...
Kamila: No, tak, ale ze mną nikt się nie umawiał. Mnie zawsze przekonywano, wyście przekonywali,… nie wiem, czy pamiętasz tą rozmowę ...

Kamili chodzi o tą rozmowę przytoczoną powyżej, gdzie pada deklaracja ojca "mają dziewczyny to mieszkanie, tak?" Jednak matka na to już nie odpowiada, niczego nie wyjaśnia. Wyraźnie zależna jest od męża, co powoduje, że zachowuje wobec swojej córki dystans. Problem wokół sprzedaży mieszkania powstał w tej rodzinie na skutek kłamliwych deklaracji ojca, czego można było uniknąć, tylko mówiąc prawdę - dziewczyny, mieszkanie nie jest wasze, a tylko na was zapisane. Ojciec okłamał Kamilę i przepisał na nią mieszkanie, a następnie, aby przeszkodzić jej i jej mężowi w sprzedaży tego mieszkania, pozbyć się Bartka, dzięki któremu Kamila była dużo bardziej odważna wobec swojego ojca, złożył na jej rodzinę do MOPS donos o przemoc domową. Ponieważ nie utrzymywał kontaktów z córką i jej rodziną,  czyli nic o nich nie mógł wiedzieć, jak im się układa, dzień wcześniej przeprowadził prowokację w miejscu pracy córki, Biedronce. Ustawił się w kolejce do kasy córki, i wypowiadał głośne uwagi, że oko córki wygląda jakby było podbite, i on to zgłosi na Policję. O tym, że faktycznie nie utrzymywał relacji z rodziną córki mówi w rozmowie telefonicznej z Aspirantem szt. Wojciechem Szyszko, dwa miesiące po złożeniu donosu. Wiemy o tym, bo Aspirant sporządził z tej rozmowy notatkę służbową:

"W dniu 13.10.2015 roku podczas wykonywania czynności służbowych skontaktowałem się telefonicznie z p.Markiem R. - teściem Barłomieja R., a ojcem Kamili R. W/w oświadczył, iż od dwóch lat nie ma z nimi oraz dzieckiem B.K.R. kontaktu z uwagi na panujące relacje rodzinne."

Następnego dnia po wizycie ojca w Biedronce , czyli w dniu złożenia przez ojca Kamili R. donosu, przyszła do niego córka, i zrobiła mu awanturę:

Ojciec: No, ok, no to...?
Kamila: No, co to miało być wczoraj?
Ojciec: Co miało być wczoraj?
Kamila: Najście w sklepie...
Ojciec: Poszliśmy do sklepu.
Kamila: Poszliście do sklepu?...
Ojciec: Tak, ponieważ wcześniej była Gośka i Gośka nam powiedziała, że masz podbite oko.
Kamila: Nie mam podbitego oka. Możesz sobie pojechać(?) co chcesz na policję. Widocznie żal ci dupę ściska, że mieszkanie jest sprzedawane... Nie dotykaj mnie po pierwsze! I nie życzę sobie nachodzenia w pracy  i odzywania się w taki sposób w pracy, tak?
Ojciec: Wyjdź stąd.
Kamila: I powiedziałam to po raz ostatni.
Ojciec: Wyjdź stąd.
Kamila: Nie życzę dobie, rozumiesz?
Ojciec: Wyjdź stąd.
Kamila: Zrozumiałeś to?...
Ojciec: Wyjdź... Nie, ja tam będę przychodził...
Kamila: Jak będziesz przyjeżdżał, to ja wezwę policję, tak, że mnie nachodzisz w pracy.
Ojciec: Idź tam do furteczki...
Kamila: Nie wpierdalaj się w moje życie, tak?
Ojciec: Idź do furtki....
Kamila: ... i spierdalaj!
Ojciec: Idź do furteczki...
Kamila: Mogę tu stać. Jest otwarte... Chcę skorzystać z wypożyczalni, tak?
Ojciec: Nie, dla ciebie jest zamknięte. Zwłaszcza dla ciebie.
Kamila: Tak, dla mnie zamknięte?
Ojciec: Tak, to jest prywatne.
Kamila: Będziesz mnie nachodził w pracy, to ja wezwę policję, tak?
Ojciec: Ja tam robię zakupy, jestem w stanie to udowodnić, od lat tam jeżdżę, tak? I będę jeździć, proszę bardzo...
Kamila: To nie podchodź do mojej kasy
Ojciec:: Nie, no to ... w takim razie pójdę do kierownika sklepu i się zapytam, czy mam zakaz podchodzenia do twojej kasy...
Kamila: Tak! Właśnie to... Nie dotykaj mnie!
Ojciec: Wyjdź, wyjdź stąd Kamila...
Kamila: Nie dotykaj mnie! Nie dotykaj mnie!
Ojciec: Wyprowadzę cię stąd. Wyjdź stąd.
Kamila: Nie dotykaj mnie! Zaraz wezwę policję, tak?
Ojciec: Wezwij. Wzywaj. Proszę bardzo.
Kamila: Zostaw! Nie dotykaj mnie!
Szamotanie. Cisza