Wyliczanka

Nieprawidłowości podczas procesu Bartłomieja Rondo sygn. akt XIV K 101/17

Usiłowanie zabójstwa, którego nie było. Kamila Rondo wyszła z mieszkania na Ip przez balkon. Wielokrotnie zeznała i publicznie oświadczyła, że jej mąż Bartłomiej nie wypchnął jej z balkonu.

Zeznanie Kamili Rondo w szpitalu zaraz po zsunięciu się przez nią z balkonu (k.241c) -

Mąż był chyba cały czas w drugim pokoju. Nie widziałam go. Nie było takiej sytuacji, aby mąż był razem ze mną na balkonie. Jak już leżałam na ziemi, to kazano mi się nie ruszać i nie widziałam, czy mąż był potem na balkonie. (…) jeden z pracowników, który był pod blokiem (…) nie wiem, czy ktoś mógł widzieć, jak zsuwałam się z balkonu. Córka tego nie widziała, tak jak i nie widziała, jak mąż mnie bije. Mąż w żaden sposób nie pomógł mi zsunąć się z balkonu.”

i dalej:

Nie wiem, czy mogłam być źle zrozumiana przez kogoś tam na miejscu. Być może ktoś zauważył mojego męża na balkonie i pomyślał, że to on mnie pchnął. Ja nikomu nic takiego nie mówiłam. Nie mogło być takiej sytuacji, że byłam już gotowa do zsunięcia, a mąż mnie pchnął, a ja bym tego nie widziała, bo jak już mówiłam, przed tym zejściem z balkonu odwróciłam się przodem do mieszkania (…) musiałabym męża zobaczyć, a nie było go ob(…). Nie było go w ogóle na balkonie.”

Wywiad Kamili Rondo do programu „7M pod ziemią” 28 mar 2019

Więc tak jak ja to pamiętam po prostu zagrodziłam kartonami drogę szybko otworzyłam drzwi, miałam przy sobie jeszcze torebkę, którą na siebie założyłam wybiegłam na balkon i zsunęłam się, tak to zapamiętałam.”

https://www.youtube.com/watch?v=7ynBxkyDxPk&t=3s

Program Pytanie na śniadanie” 22 sty 2021

Kamila Rondo: Zabrano mi klucz, zaczęto mnie bić… i musiałam podjąć w bardzo krótkim czasie decyzję jak się ratować, jak po prostu skończyć to, bo wiedziałam, że jeżeli zostanę, to to już nie będzie dla mnie nic dobrego. I wtedy postanowiłam, że będę uciekać przez balkon. Jako że byliśmy na pierwszym piętrze, zsunę się, czy zeskoczę, wstanę i pobiegnę po pomoc. No, niestety zostałam na dole, na szczęście osoby pracujące pod budynkiem tej pomocy mi pierwszej udzieliły, i powiadomiły odpowiednie służby.

Biegła Maria Skodowska

Biegła opiniująca Kamilę Rondo, stosuje przewrotną logikę pod dyktando stronniczego sądu. Jeśli chodzi o zarzut 148/13, to Kamila Rondo nie jest wiarygodna, bo „miała tak kochać męża, i miało jej tak zależeć na zachowaniu małżeństwa, że wyparła z pamięci fakt wypchnięcia”. Ale jeśli chodzi o zarzut 207, to Kamila Rondo jest już wiarygodna. - Więc tutaj Bartka nie kocha. Wniosek: Jeśli kocha, to nie jest wiarygodna. Jeśli nie kocha, to jest wiarygodna. Raz Kamila Rondo jest wiarygodna, a potem nie jest.

Biegła napisała: “Świadek - Kamila Rondo - nie przejawia skłonności do kłamstwa, fantazjowania zniekształcania rzeczywistości czy uzupełniania luk pamięciowych fałszywymi zmyśleniami.” 20.7.2016 (k.449)

Złożone przez świadka zeznania spełniają kryteria wiarygodności, mimo iż nadal wątpliwości biegłego dotyczą rzeczywistego przebiegu zdarzenia z dnia 2.06.2016 i udziału Bartłomieja Rondo w trakcie zdarzenia.

SSO Joanna Więckowska

W Uzasadnieniu Wyroku SSO cytuje biegłą M. Skłodowską: “Sąd Apelacyjny nie doszukał się żadnych wewnętrznych sprzeczności w opinii biegłej psycholog Marii Skodowskiej. Z pewnością za takową nie można uznać oceny, że Kamila Rondo nie przejawia skłonności do kłamstwa, fantazjowania, zniekształcania rzeczywistości czy uzupełniania luk pamięciowych fałszywymi zmyśleniami, a jednocześnie stwierdzenie, iż Kamila Rondo wobec usiłowania zabójstwa zastosowała mechanizm obronny, nie pozwalający przyjąć do świadomości, że osoba, która była dla niej tak ważna, dopuściła się wobec niej takiego czynu, co skutkować mogło zaprzeczeniem i wyparciem z pamięci tej okoliczności, co uzasadniałoby prezentowaną przez pokrzywdzoną wersję zdarzeń.” (Uzasadnienie Wyroku str. 47)

Opinia powyższa nie ma poparcia w aktach, a dokładnie opinii tej zaprzecza zeznanie ojca Kamili Rondo, Marka Rondo. Zeznał on, że jego córka od dwóch miesięcy przed dniem 2.06.2016 przygotowywała się do opuszczenia swojego męża. Marek Rondo zeznał to, ponieważ to on nakłaniał córkę do opuszczenia męża, niemniej jej gotowość do uczynienia tego, zaprzecza możliwości wystąpienia u niej mechanizmu wyparcia odnośnie zapamiętania zdarzenia z dnia 2.06.2016. Zdarzenie z dnia 2.06.2016 przebiegło tak, jak o tym zeznała Kamila Rondo, że sama zsunęła się z balkonu.

Wynik obustronnego testu DNA był negatywny. Zarówno u Bartłomieja Rondo, jak i u Kamili Rondo. (k.653)

Oględziny mieszkania i balkonu, dokonane przez prokurator Agnieszkę Kotłowską: “[Balkon] to miejsce trudno dostępne nawet dla jednej osoby. Na balkonie i w mieszkaniu nie ujawniono śladów krwi, walki, przemocy.” (k.14-15, 17-18, k.226)

Oględziny prokurator przeczą jej zarzutom. Z zarzutu bowiem wynika, że w miejscu domniemanego wypchnięcia Kamili Rondo musiałyby znaleźć się dwie osoby – wypychana i wypychająca. Oględziny balkonu potwierdzają, że mogła się tam znajdować tylko jedna osoba, i to z trudem. Wykonane wówczas zdjęcie balkonu - wykonane 2.6.2016 godz. 12:00 DSC6727.jpg – potwierdza to. Na zdjęciu widać, że we wskazanym miejscu nie mogłyby zmieścić się dwie osoby, gdyż leżą tam dwa puste kartony, które – gdyby doszło tam do przepychanki i wypchnięcia – uległeby pognieceniu.

Eksperyment procesowy

https://drive.google.com/file/d/15M5MNSCSUaQ5NqhXoSSuWDDPS-k301-x/view?usp=sharing

https://drive.google.com/file/d/13BvUbuvbL-C-r3urxGIIcfuwp4YXrJoK/view?usp=sharing

Na nagraniu z eksperymentu widać wyraźnie, że wypchnięcie, jakie wymyśliła prokurator, nie jest fizycznie możliwe. Pozorantka stoi oparta plecami o barierkę balkonu (wys. 1m). Przed nią stoi pozorant, który obiema rękoma jeden raz uderza pozorantkę w jej barki. Pozorantka wygina się do tyłu i opiera się łokciami o szeroki parapet barierki balkonu. (ok. 40 cm)

Na rozprawie sądowej, gdy odtworzono nagranie eksperymentu, sędziowie śmiali się.

Oskarżony nie został doprowadzony na eksperyment, jego obrońcy też nie był obecny podczas przeprowadzania eksperymentu procesowego. Manekin nie został wypchnięty z balkonu, tylko położony na dole. Bartłomiej Rondo zapytał panią prokurator - dlaczego manekin nie został wypchnięty? - Bo nie chcieliśmy uszkodzić parapetu sąsiadki.

Balkon do przeprowadzenia eksperymentu został uprzątnięty przez policję, czyli warunki na balkonie były inne, niż w dniu zdarzenia - nie było już kartonów położonych przez Kamilę Rondo w miejscu jej wyjścia z balkonu. Gdyby doszło w tym miejscu do wypchnięcia, to kartony te byłyby pogniecione, a nie są (widoczne są na zdjęciu balkonu)

Zeznania sąsiadów i robotników

Nikt nie słyszał krzyków, awantur, wzywania pomocy, szamotaniny.

Kamil K. brukarz stojący pod blokiem: “To nie trwało minuty. Przed zdarzeniem nie było krzyków. Pokrzywdzona nie wzywała pomocy. Nic nie mówiła.” (k.1093)

Marcin K. brukarz stojący pod blokiem: “Wcześniej nie było krzyków, awantur.” (k.23-24)

Dawid W. brukarz stojący pod blokiem: “Nie było słychać żadnych krzyków, awantur.” (k.54)

Grażyna K. sąsiadka: “Nie słyszałam awantury, pomimo otwartego okna.” (k.32)

Podczas upadku Kamili Rondo tuż pod balkonem stali brukarze (k.1091), którzy mieli fajrant. Nie mogli widzieć, co działo się na balkonie (LODŻIA, wbudowana w fasadę budynku), bo mieli zbyt skośną perspektywę. Ich wszystkie zeznania (9) są wielokrotnie i istotnie sprzeczne, co sprawia, że nie są wiarygodne. Marcin K. miał rzekomo widzieć “wypychające ręce”.

Marcin K. zeznał, że byli nakłaniani do fałszywych zeznań. Na pytanie obrońcy o naciski ze strony pani prokurator: „Jak pan to odczuwał?” - świadek odpowiedział: „żeby odpowiadać tak, ja to odczuwałem, żebym odpowiadał tak, żeby było tak jak pani prokurator chce i ja już miałem tego dość.”

Biegły w czasie apelacji orzekł, że świadkowie ci „obserwowali zdarzenie przez jedną sekundę”, oraz pewnym jest, że na balkonie nie było dwóch osób, ale wyłącznie sama kobieta, która samodzielnie zsunęła się z balkonu. Jednak uzasadnienie wyroku odwołuje się do zeznań tych świadków, m.in. Marcina Kindera wielokrotnie, jakoby obserwowali oni zdarzenie wypchnięcia.

Marcin K. zmieniał swoje miejsce przebywania podczas upadku Kamili Rondo tak, żeby rzekomo mógł widzieć “wypychające ręce”. Świadek zeznaje jakoby widział mężczyznę i kobietę kłócących się na balkonie (zeznaje: stała plecami do kierunku wyrzucenia), jednak dopytany przez Przewodniczącą zeznaje, że pierwszy raz zobaczył kobietę, jak już spadała.

Na pytanie Przewodniczącej: czy te osoby awanturujące się znajdowały się na balkonie, czy wewnątrz mieszkania?

Świadek: na balkonie.

Na pytanie Przewodniczącej: czy pan tylko słyszał te odgłosy, czy też pan widział te osoby awanturujące się?

Świadek: nie pamiętam tego, ale tak jak pamiętam, ta pani stała plecami do kierunku wyrzucenia.

Na pytanie Przewodniczącej: czy widział pan sam moment, jak kobieta zaczęła wypadać z balkonu?

Świadek: nie pamiętam, to był taki szok. Ja z kolegą, który był przesłuchiwany, wybiegliśmy na ulicę, a Kamil tam został. My wybiegliśmy na ulicę, jak ta pani była na podłodze.

Na pytanie Przewodniczącej: czy potrafi pan na dzień dzisiejszy określić, w którym momencie pierwszy raz zwrócił pan uwagę na spadanie kobiety?

Świadek: jak ona już leciała praktycznie.

Na pytanie Przewodniczącej: czy potrafi pan określić, w jakiej pozycji ona leciała?

Świadek: ona zrobiła fikołka do tyłu (…)

Wcześniej, na policji, świadek ten zeznał:

Kamil K.: Tak więc pomiędzy banerem, a prawą krawędzią balkonu był wolny otwór po długości około 1m może do 1,5 metra. W tym otworze zauważyliśmy kobietę, która stała plecami oparta o balustradę, (…) Kobieta była oparta plecami o rant górny balustrady na wysokości jej pasa, widziałem, że ona nie stała wyprostowana lecz lekko była wygięta do tyłu w kierunku do wylotu balkonu. Kobieta, jak widziałem, a obserwowałem to zdarzenie bez przerwy, cały czas mając kontakt wzrokowy z tą sytuacją, nie słyszałem aby krzyczała na kogoś, wołała o pomoc. Widziałem natomiast, że na jej ramionach oparte są męskie ręce, które popychając kobietę w kierunku wylotu z balkonu za balustradę. W pewnym momencie zauważyłem, iż kobieta jest pchana i coraz bardziej wygina się w kierunku wylotu, trwało to ułamki sekund, bo nagle kobieta zaczęła lecieć głową w dół. W tym czasie widziałem, że na balkonie stoi mężczyzna, balustrada sięgała mu do pasa. (…) Kiedy kobieta leciała w dół widziałem, że mężczyzna wychyla się za balustradę i nie pamiętam dokładnie, ale swoimi palcami złapał złapał rant balustrady, i tak jak jakby obserwował kobietę lecącą na ziemię. Kobieta lecąc głową w dół uderzyła jeszcze chyba korpusem swojego ciała w parapet balustrady balkonu na parterze i to ją obróciło w ten sposób, że spadła na chodnik okalający budynek, (...)

Dawid W.

Nie jestem pewien 100% czy on ją wypchnął (...) Nie widziałem, żeby wypchnął, bo stałem pod skosem. Mężczyznę zobaczyłem dopiero wtedy, gdy on się wychylił po upadku kobiety.” (k.59)

Na pytanie obrońcy adw. Rafała Curzytek: czy widział pan moment i sposób wypadnięcia pokrzywdzonej z balkonu?

Świadek: sposób widziałem, ale momentu nie wiedziałem.

Na pytanie obrońcy adw. Rafała Curzytek: w jaki sposób widział pan moment wypadnięcia pokrzywdzonej z balkonu, skoro nie widział pan tego momentu?

Świadek: widziałem, jak leci wzdłuż budynku. Ja nie widziałem samego momentu, jak wypada z balkonu. Widziałem, jak była już przekręcona. Leciała wzdłuż i zahaczyła jeszcze o parapet. Musiała zrobić prawie salto i zahaczyła stopami o parapet piętro niżej i znowu było pół obrotu.

Na pytanie Przewodniczącej: czy pan to widział, czy pan się domyśla, że tak musiało być?

Świadek: mówię to, co widziałem. (Kamila Rondo sama zsunęła się z balkonu, nie „leciała wzdłuż budynku” i nie „zrobiła prawie salta”).


Łukasz ZIoła (Sąd Okręgowy Gdańsk): “Opinie biegłych sądowych lekarzy wskazują na to, iż rodzaj obrażeń, które zostały odniesione przez pokrzywdzoną były spowodowane wypadnięciem małżonki z balkonu.” (program ALARM! 15.9.2021)

Rurka nie została znaleziona, choć policja była na miejscu po 4 minutach od upadku Kamili Rondo i zabezpieczyła mieszkanie.

W uzasadnieniu wyroku SSO napisała: "Przedmiotowa rurka nie została zabezpieczana przez funkcjonariuszy Policji, niemniej jest to zaniedbanie leżące po stronie organów ścigania, a nie mogące obciążać pokrzywdzonej i oceny jej wiarygodności."

Marek R., teść Bartka, raz mówił, że ją widział i była koloru niebieskiego ale potem, że jednak żółta. Z tej konfabulacji tłumaczył się w ten sposób, że te kolory są swoimi negatywami. (podać numer karty)

Kamila Rondo nie potwierdziła już istnienia żadnej rurki podczas komisyjnego przeszukania mieszkania półtora miesiąca później, a na okazaną jej przez ojca jakąś rurkę odpowiedziała: „Nie wiem, nie mam pojęcia.”, a powinna być pewna, że rurka gdzieś jest w mieszkaniu, opisać jej wygląd i chcieć ją odnaleźć. Jej odpowiedź sugeruje, że rurkę po prostu wymyśliła, bo nie ma możliwości – w związku z szybkim pojawieniem się w mieszkaniu policji – aby rurka ta gdzieś zniknęła.

Luba Rondo, córeczka Bartłomieja Rondo. “Dziecko nie miało śladów przemocy” (policjantka Jagodzińska, k.38)

Córeczka Bartłomieja Rondo została zabrana do MOPS, mimo że na miejscu był brat i matka Bartka Rondo. Aspirantka Sztabowa Iwona Wiśniewska zadzwoniła do sądu i dostała rozkaz od SSR Joanny Buławskiej, aby nikomu nie oddawać córeczki Bartka. (k.5) Luba trafiła na dwa miesiące do Pieczy Zastępczej, choć po tygodniu ze szpitala wyszła Kamila R.

Luba Rondo często pytała w pieczy zastępczej: <gdzie jest mój tata>” (k.29 W: NSM 1.127/16)

Sąsiedzi

Grażyna K.: Dziecko, nikt nigdy nie słyszał, żeby płakało. Zadzwoniłam do matki Kamili, która powiedziała, że Kamila nie jest bita i nie potrzebuje pomocy. Rodzice Kamili nie interesowali się nią. Nie zauważyłam, żeby Bartek nadużywał alkoholu.” (k.32)

Wanda K. sąsiadka z naprzeciwka: “Bartek nigdy nie był agresywny. Nigdy nie słyszałam awantur i krzyków. (k.61)

Joanna L. sąsiadka z naprzeciwka: “Nigdy nie słyszałam awantur i awantur, krzyków. Nic nie zwróciło mojej uwagi. (k.65)

Jerzy J. sąsiad: “Nigdy nie słyszałem awantur.” (k.68)

Koleżanki Kamili

Pamela (...): Nigdy nie widziałam u Kamili siniaków i zadrapań” (k.357)

Paulina G. “Kamila nigdy nie skarżyła się na Bartka. Nigdy nie podejrzewałam, że Bartek bije Kamilę.” (k.543)

Aleksandra P.: “Kamila nigdy nie skarżyła się na Bartka. Raz miała ślad na twarzy, bo ktoś ją napadł w centrum Gdyni i próbował wyrwać torebkę.” (k.648)

Przemoc domowa

Bartłomiej Rondo został skazany z tego artykułu wyłącznie na podstawie wielokrotnie sprzecznych i bardzo ogólnych zeznań Kamili R. - zmuszonej przez swojego ojca – zeznania miała przygotowane na kartkach. Zeznania Kamili Rondo były tak słabe, że SSO sfałszowała proces, kreując zdarzenie karalne, którego nie było i ukrywając dowody niewinności Bartłomieja w kwestii wypchnięcia. Od 2013 teść Bartłomieja Rondo wymyślił przemoc, żeby rozbić jego małżeństwo i nie dopuścić do sprzedaży mieszkania Kamili i jej siostry Wioletty Rondo – dowód w nagraniach, że donos był fałszywy. Marek R. wykorzystał swoje córki jako “słupy” - chciał ulokować pieniądze w nieruchomości i nie zapłacić podatku od takiej darowizny. Do 2013 obiecywał i oświadczał, że jest to mieszkanie jego córek na dorosłe życie. Gdy Bartek z Kamilą wzięli ślub i urodziła się im córeczka, postanowili sprzedać mieszkanie i przeprowadzić się. Od tego czasu teść niszczył małżeństwo swojej córki – 5.08.2015 złożył fałszywy donos do MOPS o przemocy w rodzinie córki (k.156). Ponieważ Kamila Rondo nagrała swoją z ojcem rozmowę w dniu, w którym ten złożył donos – istnieje w nagraniach dowód, że donos był fałszywy. Konkluzja jest taka, że sąd dał się wykorzystać w rozgrywkach rodzinnych o majątek. Nie ma ani jednego świadka rzekomej przemocy. Kamila Rondo nigdy nikomu się nie skarżyła na męża. Nigdy nie wzywała policji, itd. Po prostu, po pięciu latach związku, po namowach ojca, Kamila Rondo nagle, gdy wróciła do rodziców i zamieszkała z nimi, zaczęła zgodnie z narracją swojego ojca Marka obciążać Bartłomieja o rzekomą przemoc.

Policja

Dzielnicowy Piotr Jasiewicz: “Z informacji jakie posiadam wynika, że na Wójta nie było nieprawidłowości.” (k.44)

31.5.2016 Zakończono czynności sprawdzające, ale nie wykazały one występujących podejrzeń co do przemocy domowej.” (k.116)

Interwencje policji spowodowane były przez Marka R., teścia Bartłomieja, który za wszelką cenę chciał go usunąć z mieszkania Kamili R. Z dwóch interwencji 19.10.2013 oraz 17.12.2013 policja odnotowała brak podstaw do interwencji i zakładania Niebieskiej Karty (k.509) (zmieścić tu oryginalne zdjęcie tych notatek) Notatki policyjne są w aktach!

31.03.2016, ul. Legionów w Gdyni. Policja nasłana przez pijackie małżeństwo - znajomych teścia Bartka, którzy mieszkali w klatce obok.

Marcin Smoliński, policjant: “Kamila R. i dziecko nie posiadały śladów bicia, dziecko było w dobrym stanie psychologicznym.” Kamila Rondo oświadczyła, że nigdy nie prosiła o pomoc sąsiadów, nie zgłaszała interwencji.

W szpitalu stwierdzono brak stosowania przemocy fizycznej i psychicznej na dziecku.” (k.141)

Lekarz Zarzycki (obdukcja): “Matce nic nie dolega, dziecko radosne.” (k.361)

Na rozprawie okazało się, że za anonimowym i fałszywym donosem stoi znajomy teścia Bartka (pijak, robotnik) Maciej M., który mieszkał w klatce obok i zeznał kłamliwie, że słyszał awanturę i szczekanie psa - psa Bartek i Kamila nie posiadali. (k.362)

Sąsiad z naprzeciwka : “Wszystko ok, niczego nie słyszałem, tam mieszkają normalni ludzie.” (k.362)

Kamila Rondo 4.04.2016 złożyła skargę o naruszenie miru domowego przez policję w mieszkaniu na Legionów. (k.360)

Kamila Rondo, walczył przez trzy lata ze swoim ojcem o mieszkanie i dementowała fałszywe posądzenia Bartłomieja o przemoc - do czasu pojawienia się jej ojca w szpitalu 6.6.2016.

Dnia 25.5.2016 Kamila Rondo napisała poniższe oświadczenie:

Oświadczam, co następuje poniżej:

1. nie byłam nigdy przetrzymywana i pozbawiana wolności, także w dniu 31.03.2016 podczas interwencji policji w miejscu mojego zamieszkania w Gdyni przy ulicy Legionów 68/1, interwencji przeprowadzonej na podstawie anonimowego donosu z decyzji asp. Szymon Zimny oraz nadkom. Zbigniew Uniwersał.

2. nie była stosowana przemoc wobec mnie i mojego dziecka przez mojego męża.

3. nie posiadam psa. (osoba składająca donos napisała, że w mieszkaniu szczeka pies)

Rozmowa Kamili R. ze swoją siostrą Wiolettą na FB Kamila odpiera zarzuty, które Wioletta powtarza za swoim ojcem Markiem R., że jest bita, że są kłótnie, itd. Kamila krytykuje ojca. (k.134 - 135) - ZAMIEŚCIĆ ZDJĘCIE CAŁEJ ROZMOWY

Rozmowa Kamili Rondo z siostrą Wioletą na FB w czerwcu 2014

Kamila Rondo: Zostałam przez Tatę potraktowana jak śmieć. Jak byłam z wami, to niby wszystko było takie wspaniałe, ale gdy postanowiłam się usamodzielnić nagle okazało się, że jestem "wrogiem na własne życzenie" - co za absurd. Mało tego, tata manipuluje cała rodziną, zarówno Ty, jak i Babcia i tata mówicie dokładnie to samo. W tym niepoważnym oświadczeniu rodzice mnie oczerniają, dają wyraz temu, że najbardziej zależy im na pieniądzach (nawet na jakichś tanich sztućcach), a nie na mnie samej. Tata wiele razy kłamał i oszukiwał, zarówno jeśli chodzi mieszkanie - bo miałyśmy dostać po mieszkaniu, gdy staniemy się dorosłe, założymy rodziny itd., jak i w innych kwestiach np. w tym, że Bartek go "pobił" - a prawda jest taka, że mówiłam tacie żeby wpuścił go do mieszkania, a mimo tego tata go wypchnął i Bartek musiał się bronić.

Rozmowy Kamili Rondo na FB 24.06.2014 z ojcem

Jeżeli kochałeś, kochasz i będziesz mnie kochać, dlaczego oszukiwałeś mnie w tak wielu sprawach? Co ja wam takiego zrobiłam? Nawet nie wiecie, jak mi na was zależało i jaki miałam i mam problem, żeby się do was zbliżyć. Paradoksalnie Bartek wiedział najwyraźniej lepiej niż wy. Tymczasem zrobiliście z niego jakiegoś oszusta („znajdziesz się pod mostem”), nigdy jednak nie staraliście się go poznać i nigdy też nie chcieliście z nim rozmawiać, ani razu do niego nie zadzwoniliście. A gdy po jednej kłótni on zadzwonił do Ciebie i chciał porozmawiać o naszych kłopotach, odrzekłeś, że „nie ma co rozdrapywać strupów, my wam pomożemy”… Ta sytuacja z mieszkaniem zmieniła we mnie więcej, niż mogłabym się tego spodziewać kiedykolwiek wcześniej… Zaczęłam dostrzegać rzeczy, których wcześniej nie widziałam. Nie jesteście dla mnie dokładnie tymi samymi rodzicami, którymi byliście wcześniej… Mimo tego, że wielokrotnie obiecywaliście, że będziecie nam przepisywać po nieruchomościach, gdy będziemy wchodzić w swoje dorosłe i samodzielne życie, nagle okazało się, że tak wcale nie jest, że bardziej wam zależy na pieniądzach, niż na mnie… (nawet sztućce wymienione w oświadczeniu). Jest mi bardzo trudno teraz Tobie ufać po tym wszystkim,… na spotkaniu w Kontraście powiedziałeś, że zgadzasz się na polubowną sprzedaż mieszkania, a w rozmowie telefonicznej, że się na to nie zgadzacie… Powiedziałeś też, że to Bartek Cię pierwszy uderzył, a dobrze wiesz, że wpierw go popchnąłeś dopiero po tym on Cię uderzył (są na to dowody), zresztą z notatki policyjnej wynika, że nie złożyłeś na niego doniesienia (po co wtedy wezwałeś policję, skoro zostałeś pobity, a nie złożyłeś doniesienia i pobiciu? - bałeś się kary za składanie fałszywych zeznań?). Wybacz, ale zarówno trudno mi uwierzyć, że miałeś jakieś magiczne przeżycie, że akurat teraz do Ciebie napiszę na Facebooku (po prostu Wiola Ci powiedziała…). Jak mam też odbierać te „oświadczenie”, które napisałeś, a pod którym podpisała się Babcia? Jest w nim sporo kłamstw i oczerniania mnie – tak się zachowują kochający rodzice? Kocham was jednak mimo wszystko, ale już nie potrafię i nie mogę być tą Kamilką, którą byłam kiedyś. Dlaczego nie możecie zrozumieć, że zmienia mi się życie, mam rodzinę i problemy związane ze swoim nowym życiem, w którym wy, jako rodzice, nie pomagacie mi w ogóle – wolicie odnoszę wrażenie, że chcecie mnie tylko dla siebie i nie akceptujecie moich wyborów, w których,jak kiedyś się zarzekaliście, że będziecie mi pomagać. Przecież nie dzieje się nic, czego byście wcześniej nie obiecywali… Jest to dla mnie bardzo trudne i przykre. Chciałabym, żeby wszystko między nami było dobrze, ale nie jest to zależne tylko ode mnie…, od was również… Jeżeli nie macie sobie nic do zarzucenia, to nie mamy o czym rozmawiać,,,. Napisałam na Facebooku do Ciebie, żeby mieć czyste sumienie, że po raz kolejny próbowałam nawiązać kontakt – czego Wy nie zrobiliście ani razu!



Nie chcę się z Tobą spotykać, boję się Ciebie i po Twoich tutaj wypowiedziach wiem, że znów będziesz mi na siłę wmawiać swoje. Chciałam wiele razy się spotkać, żeby Ci „wykrzyczeć”, ale nie jestem na to gotowa i Ty chyba też, bo z tego powodu nie chciałeś się spotkać z Bartkiem („po co? Będzie pyskówka”) – gdybyś akurat był bardziej krytyczny wobec siebie samego, to mógłbyś z nim spokojnie porozmawiać, on jest stanowczy tylko wtedy kiedy trzeba…



28.06.2014

Przypomnij sobie wszystkie Twoje obietnice…, to mieszkanie też mi obiecywałeś („… to mieszkanie już jest przepisane na dziewczyny, i resztę nieruchomości też będziemy na nie przepisywać…” - powiedziałeś do babci pod koniec 2012 roku), a fakt że dostałam od was darowiznę rozumiałam jako realizację waszych szczerych obietnic… po fakcie jednak okazuje się,że niczego tak naprawdę nie chcieliście mi podarować (przepisaliście to mieszkanie na nas z zupełnie innych powodów, dobrze wiesz jakich…), chcieliście za to zabrać wszystko, łącznie ze sztućcami…. Wiesz, już raczej nie oczekuję, że staniesz się taki jak kiedyś, ale chociaż tego, że będzie Cię stać, aby napisać, co tak naprawdę czujesz, a po waszym zachowaniu domyślam się, co czujecie: złość i nienawiść, ale za to, że najnormalniej w świecie zaczęłam mieć rodzinę i starać się być samodzielna. Przypomnij sobie ile razy mówiłeś, że masz nadzieję, że „wyrobię się przy Bartku”…, co miałeś przez to na myśli? Co do Bartka, to nie masz prawa porównywać go do „synantropów” (tak Marek Rondo określa swojego ojca, z którym ma sądowy konflikt o nieruchomości). (…) Gdyby był takim, za jakiego go uważacie, to uwierz mi, jest nazbyt inteligentny, żeby się z wami kłócić…, a do tej pory mielibyśmy doskonałe kontakty…. Ale on taki nie jest, jest po prostu szczery szczery i zawsze mówi co myśli – w przeciwieństwie do was, zależy mu ta tym, żebym była bardziej samodzielna i stanowcza, kocha Lubę i ma z nią świetny kontakt.





MOPS





Po interwencji na ul. Legionów 68/1 w Gdyni, nadkomisarz Zbigniew Uniwersał napisał w notatce, że Kamila Rondo nie potwierdziła faktu, iż jej mąż jest sprawcą przemocy. (k.148)



Dnia 15.2.2015 Kamila Rondo złożyła wniosek o wszczęcie postępowania administracyjnego wobec pracownika MOPS w Gdyni Eweliny Cielątkowskiej, która nie chciała udostępnić akt sprawy założonej rodzinie Kamili Rondo na skutek donosu jej ojca, a potem ograniczyła możliwość sfotografowania akt. Pracownica ignorowała wyjaśnienie, że przemocy nie ma, że jest to wymysłem ojca Kamili Rondo, żeby rozbić jej małżeństwo i powstrzymać sprzedaż mieszkania (k.160)



12.10.2015 Kamila Rondo składa do MOPS w Gdyni pismo - “Odpowiedź na “Zaproszenie” ZI.KS.4251225/2015 oraz na pismo Marka Rondo skierowane do DOPS4 w Gdyni z dnia 5.8.2015”. Na 12 stronach pisma wyjaśnia cały konflikt z ojcem, że przemoc jest jego wymysłem. (k.179-187)

https://drive.google.com/drive/u/0/folders/1qz7C6A9PSxnLtiRXuvghc2kDXbpQ5FNl



31.03.2016 Ewelina Cielątkowska złożyła zawiadomienie do Sądu Rejonowego w Gdyni „w związku z budzącymi niepokój zachowaniami Kamili Rondo w siedzibie zespołu ds. przeciwdziałania przemocy w rodzinie przy ul. Śląskiej 48 w dniach 15.02.2016 i 17.02.2016” (Kamila Rondo domagała się wycofania procedury NK), gdyż zespół nie znając miejsca zamieszkania rodziny, nie może sprawdzić w jakich warunkach przebywa nieletnia Luba Rondo.



11.04.2016 Ewelina Cielątkowska wraz z Gabrielem Rafalskim zorganizowali spotkanie w sprawie rodziny Kamili i Bartłomieja Rondo po zgłoszeniu przez sąsiadów o rzekomej przemocy w rodzinie (kłamstwo – sąsiedzi tego nigdy nie zgłaszali, a nawet zaprzeczali na sali sądowej, żeby cokolwiek niepokojącego zauważyli). Na miejscu Kamila Rondo z córką przewiedziona została do szpitala, gdzie Kamila Rondo zaprzeczyła, że jest ofiarą przemocy ze strony męża.



Mąż namawiał mnie, aby częściej spotykać się z rodziną.” (k.1043)



Rozmowa Kamili Rondo z ojcem na FB, 21 czerwca 2014r:

Z jednej strony zależy mi na Tobie, z drugiej strony boję się Ciebie… Bartek dobrze wiedział, że zależy mi na was, i nie komu innemu, jak mu właśnie zależało na tym, żebym starała się z wami odbudować relacje… Jednak zawsze miałam z tym duży problem. Bartek mówił wiele razy „jeśli ich kochasz i Ci zależy, to zadzwoń do nich, spotkaj się z nimi”… Jak miałoby wyglądać nasze spotkanie? Od momentu naszego powrotu na Wójta, przy każdej okazji naskakujesz na mnie, krzyczysz. Chętnie się z Tobą spotkam, ale musisz mi obiecać, że taki nie będziesz..., że będziesz starał się zrozumieć mnie, a nie wmawiać mi to, co tylko Ty uważasz… Dobrze przecież wiesz, jaki mam charakter…



Kamila R.: “Nie było interwencji związanej z przemocą. Podczas pierwszej i drugiej interwencji rozmawiałam z policją i mówiłam, że jest w porządku.” (k.1066)

Jak byłam w ciąży, to żyliśmy z oszczędności męża (...) Nie stosował wobec Luby przemocy. (k.241 ?)



28.03.2019 Kamila udziela wywiadu, w którym opowiada zupełnie nową historię, której nie ma w aktach (PODAĆ LINK I WYMIENIĆ ABSURDY)

INNE SPRZECZNOŚCI W ZEZNANIACH

SPRZECZNOŚCI W ZEZNANIACH itd. itd

Gdy dochodziło do kłótni “on miał zwyczaj zamykania się w pokoju i wyciągania klamki, żebym ja nie mogła się dostać do niego. Wtedy byłam w dużych emocjach i trzasnęłam ręką w szybę (...) [Bartek] miał niezły kontakt z córką, bawił się z nią i wychodził na spacery” (k.1053)



Rodzina

Ewa R. teściowa Bartka

Kamila nie chciała się z nami spotykać. Chciała, abym wycofała pismo do MOPS. Powiedziała, że Bartek jej nie bije, to samo powiedziała policji” (k.41)

inne sprzeczności z zeznań

inne wypowiedzi potwierdzające moją niewinność

idt



Marek R. teść Bartka. Na jesień 2013 Kamila poszła porozmawiać z rodzicami nt. sprzedaży mieszkania. porozmawiać z rodzicami nt. sprzedaży mieszkania. Wróciła roztrzęsiona, zapłakana, z czerwoną twarzą po “plaskaczu”. Od tego czasu Marek R. robił wszystko, żeby rozbić małżeństwo Bartka, pisał przeróżne pisma gdzie się dało, oczerniał Bartka i choć od tego czasu ani razu nie był u nich w domu wymyślił przemoc domową, żeby rozbić, skłócić Bartka i Kamilę i nie dopuścić do sprzedaży mieszkania - co mu się udało, a Kamila po aresztowaniu Bartka odwróciła się od niego o 180 stopni i podjęła narrację ojca. Bartek padł ofiarą tego sporu i teraz gnije w mamrze za czyny, których nie dokonał - BŁAGAM POMÓŻCIE!



Marek R. teść Bartka, wielokrotnie kłamał. Przejawia ewidentną tendencję do przekręcania faktów i dodawania własnych wymysłów.

że [brukarze] słyszeli odgłosy bitej Kamili. Mocno klepnął uciekającą przez balkon [Kamilę] (...) Głośno się śmiał na oczach zdumionych sąsiadów” (Wcześniej mówił, że Bartek ją wypchnął) (k.24 W” NSM 1127/10 (16?)

Wielokrotne konflikty z dzielnicowym po skargach sąsiadów” (k.27(7) W: NSM 1127/?) Kłamstwo, dzielnicowy zeznał, że rodzinie Bartka wszystko było w porządku.

Mieszkania zniszczone przez (...) walkę z policjantami w momencie aresztowania” (k.28 W: 1127/10) Kłamstwo, Bartek nie stawiał żadnego oporu, co potwierdzają zeznania policji.

Nagrania ze spotkań Kamili z jej rodzicami. Są ewidentnym dowodem na to, że żadnej przemocy domowej nie było. Nagrania dowodzą, że istniał konflikt między Kamilą, a jej ojcem o mieszkanie. Sąd zignorował je, bo przeczyły retoryce prokuratora i jej koleżanki SSO WIęckowskiej.

Np. wizyta Kamili w domu Marka R. po Biedronce

Nagranie Stanisław

W Cafe Anioł, że Kamila jest aktorką, że miedzy Bartkiem a Kamilą jest ok

WYPISAĆ NAJWAŻNIEJSZE CYTATY Z NAGRAŃ I POGRUPOWAĆ JE W PODPUNKTACH JAK ********** - PODAĆ DATĘ, CZAS< MIEJSCE W NAGRANI

Nagranie

Nagranie

*******



Stronniczość policji i sądu

Jagodzińska i Walikowski, policjanci, którzy jako pierwsi zjawili się na miejscu, Ich zeznania policyjne są identyczne, co świadczy że wersja była z góry ustalona.

Próbowali Bartka oczerniać, np. zeznali, że stawiał bierny opór, choć Bartek nie stawiał żadnego oporu, od razu poddał się aresztowaniu. Mówili, że nie chciał otworzyć drzwi, a na pytanie - ile państwo czekali - niecałe 30 sekund!

Kłamali, że Kamila powiedziała im, że Bartek ją wypchnął. Kamila nikomu tego nie mówiła. ZAMIEŚCIĆ CYTATY I NUMERY KART Z AKT.

Pod. insp. Czajkowski Piotr kieruje pismo do biegłego z 8 pytaniami. W ostatnim pytaniu wprost sugeruje wersję wydarzeń nieprawdziwą: “Dokonując oceny proszę o uwzględnienie faktu, iż poszkodowana została wypchnięta z balkonu i uderzyła głową. (k.230)



Sędzia Więckowaka sfałszowała zeznanie Aleksandry P. w uzasadnieniu i powtórzyła je aż 7 razy - dowodzi, że SSO Więckowska nic nie miała na Bartka i na siłę wymyślała historię, której w ogóle nie było, oczerniając Bartka, robiąc z niego kogoś, kim nie jest. Treść uzasadnienia wyroku nie ma nic wspólnego z treścią akt. (CYTATY SFAŁSZOWANEGO ZEZNANIA Aleksandry P. + JEJ PRAWDZIWE ZEZNANIA)

SSO Więckowska zniszczyła dysk twardy, który był dowodem rzeczowym, nie powiadamiając o tym. (TUTAJ DAĆ JEJ PISMO O FAKCIE ZNISZCZENIA DYSKU I ODPOWIEDZI DYREKTORA Z MALBORKA, ŻE ŻADNE PISMA Z SO DO BARTKA NIE WPŁYWAŁY - BO WIĘCKOWSKA PONOĆ WYSŁAŁA POSTANOWIENIE Z POSIEDZENIA W SPRAWIE ZNISZCZENIA DYSKU.



Inne naruszenia sądu i policji

Porównanie tych samych fragmentów uzasadnień z Sądu Okręgowego i Apelacyjnego. Apelacyjny skopiował całą stronę uzasadnienia wyroku okręgowego - co świadczy, że nie zapoznał się z aktami. Na samym początku Bartek jest pewny, że Kamila próbowała ściągnąć plandekę reklamową “Sprzedam mieszkanie” i niefortunnie spadła z pierwszego piętra. Za dwa tygodnie miała się odbyć rozprawa w SO, która ostatecznie pozwoliłaby sprzedać mieszkanie - Kamila uległa ojcu i chciała wycofać sprzedaż mieszkania, do czego przyznała się na rozprawie - że parę miesięcy przed wypadkiem pomyślała nad zatrzymaniem sprzedaży.



Bartłomiej Rondo