Niewinny w więzieniu

Krzywda i cierpienie człowieka oraz ból jego rodziny

ENGLISH

Mój syn, Bartłomiej R., został skazany na 15 lat, wbrew stanowi faktycznemu znajdującemu się w aktach, czyli innymi słowy sąd skazał osobę niewinną za coś, czego osoba ta nie zrobiła i sąd wiedział, że osoba jest niewinna, bo sam sąd to ustalił i ustalenia te zawarł w aktach. Bartek miał wypchnąć swoją żonę z balkonu, ale ona zeznała, że sama wyszła z mieszkania przez balkon. Pomimo, że spadła z tego balkonu, w czasie procesu broniła swojego męża, że nie było go w ogóle na balkonie. Zaraz w szpitalu zeznała:

“Nie wiem, czy mogłam być źle zrozumiana przez kogoś tam na miejscu. Być może ktoś zauważył mojego męża na balkonie i pomyślał, że to on mnie pchnął. Ja nikomu nic takiego nie mówiłam. Nie mogło być takiej sytuacji, że byłam już gotowa do zsunięcia, a mąż mnie pchnął, a ja bym tego nie widziała, bo jak już mówiłam, przed tym zejściem z balkonu odwróciłam się przodem do mieszkania (…) musiałabym męża zobaczyć, a nie było go obok. Nie było go w ogóle na balkonie.”

Żeby skazać Bartka sąd sfałszował proces. Sąd posłużył się zeznaniem światka Aleksandry P., których treść zmienił i przytoczył wiele razy w akcie oskarżenia, kreując w ten sposób fałszywe pobicie, które miało mieć miejsce na dzień przed wyjściem Kamili R. przez balkon. Sąd ukrył ustalone przez siebie dowody, że wypchnięcia nie było. Prokurator nakłoniła świadków - robotników układających chodnik pod blokiem do fałszywych zeznań - że widzieli ręce wypychające kobietę z balkonu.

Przebieg procesu pokazuje, że w Polsce niesłusznie skazanych osób może być więcej. Biegli wyraźnie tworzyli swoje opinie pod tezę procesową, która przecież była niezgodna ze stanem faktycznym. Mówiąc inaczej, sąd żeby kogoś skazać nie potrzebuje dowodów, a nawet nie musi się z ustalonymi dowodami liczyć - jak w przypadku mojego syna - bo biegli dostarczą sądowi odpowiednie opinie. Oczywiście, gwarancją dobrej obrony jest adwokat, ale w procesie mojego syna on też nie spełnił swojej roli - w apelacji przymknął oko na naruszenia popełnione przez sędzię, a w czasie procesu nie wykorzystał okoliczności, gdy mój syn przyłapał i zdemaskował swoją żonę, że kłamie.

Zdjęcie balkonu z akt procesu pokazuje, że było tam mało miejsca nawet dla jednej osoby. Prokurator w oględzinach balkonu k.226 napisała, że miejsce to było z trudem dostępne nawet dla jednej osoby. Oględziny te zostały zastąpione innymi, k.14, w których nie było już tego stwierdzenia.