Naruszenia jakie popełnił sędzia

Naruszenia popełnione w trakcie procesu - sygn. akt XIVK 101/17

Skazanie niewinnego Bartka. za usiłowanie zabójstwa – wypchnięcie żony z balkonu - na 15 lat wbrew temu, że ani „ofiara” tego nie zeznała, oraz że ustalono dowody, że próby zabójstwa nie było. Dowody niewinności w kwestii usiłowania zabójstwa w uzasadnieniu wyroku sędzia przemilczała. Sędzia dopuściła się następujących naruszeń:

"Przedmiotowa rurka nie została zabezpieczana przez funkcjonariuszy Policji, niemniej jest to zaniedbanie leżące po stronie organów ścigania, a nie mogące obciążać pokrzywdzonej i oceny jej wiarygodności."

Komentarz: Nieprawda, w czasie przeszukania mieszkania z udziałem policji, Kamili Rondo i jej ojca oraz pełnomocnika Bartka, Marek Rondo wyciągnął skądś cienką rureczkę, którą nikomu nie można było wyrządzić i pokazywał ją wszystkim. Policjantka wzruszyła ramiona odpowiadając: "Tak, wiemy", a Kamila Rondo odpowiedziała: "Nie wiem, nie mam pojęcia." Sędzia przemilczała fakt, że sama poszkodowana nie potwierdziła istnienia rurki, którą miała być bita. Ojciec również zeznała, mieszkanie wkrótce zostało sprzedane, a więc opróżnione, mimo to rurka nie odnalazła się. Fakt opróżnienia mieszkania do sprzedaży też sędzia przemilczała.
Gdyby Kamila Rondo faktycznie była bita przez męża jakąś rurką, to odpowiedziałaby inaczej, że "tamta rurka była inna, taka długa, taka gruba", itp,  chciałby ją odnaleźć, bo byłaby pewna, że rurka musi być gdzieś w mieszkaniu. Zamiast tego, odpowiedziała: "Nie wiem, nie mam pojęcia", zaprzeczając w ten sposób, że była bita przez męża jakąś rurką.

Komentarz. To był duży problem dla sędzi, która oskarżyła Bartka Rondo o wyrzucenie żony z balkonu, ale wynik badania DNA pod jego paznokciami był negatywny. Sędzia wymyśliła więc, że Bartek Rondo nie wyrzucił swojej żony, ale ją popchnął - dłonie oskarżonego miały być położone płasko na ramionach żony, którą pchnął. Zdjęcia z eksperymentu procesowego pokazują, że nie było to możliwe, bo parapet balkonu jest i za wysoki (kobieta udająca ofiarę była wyższa od Kamili Rondo) i za szeroki - 30cm.

„Nie wiem, czy mogłam być źle zrozumiana przez kogoś tam na miejscu. Być może ktoś zauważył mojego męża na balkonie i pomyślał, że to mąż mnie pchnął. Ja nikomu czegoś takiego nie mówiłam. Nie mogło być takiej sytuacji, że byłam gotowa do zsunięcia, a mąż mnie pchnął, a ja bym tego nie widziała, bo jak mówiłam, przed samym zejściem z balkonu odwróciłam się przodem do mieszkania, tak więc musiałabym męża zobaczyć, a nie było go obok mnie. Nie było go w ogóle na balkonie.”